2012-11-15

WARSZTAT - Projekt "Kompresor" [1]

Zakup nowego aerografu skutkuje koniecznością zorganizowania kompresora, czyli muszę się przygotować na kolejne koszty. Przed niedawnym zakupem zestawu Revell'a, dość starannie prześledziłem ofertę rynkową kompresorów i muszę stwierdzić, że nie znalazłem w jakichś rozsądnych kwotach produktu, który by mnie usatysfakcjonował. Niestety wśród kompresorów do aerografów królują wyroby z dalekiego wschodu, najczęściej bezolejowe "tłokowce", o których trwałości ciężko wyrokować. Szczerze mówiąc im dłużej się nad tematem zastanawiałem, tym bardziej skłaniałem się ku zrobieniu tzw. "lodówkowca".

"LODÓWKOWIEC"

Jeśli za punkt odniesienia dla tego przedsięwzięcia przyjmie się cenę tłokowego bezolejowego kompresora ze zbiornikiem wyrównawczym (min. 300zł), to moim zdaniem gra jest warta świeczki. Zmieszczenie się w tej cenie na chwilę obecną wydaje mi się dość realne, natomiast efekt w postaci otrzymanego finalnie prawdopodobnie lepszego sprzętu z całą pewnością wart jest podjęcia ryzyka. Czy mam rację co do ceny, to się pewnie dopiero okaże, ale nie mam wątpliwości co do lepszej jakości i satysfakcji z jego wykonania.

Zalety "lodówkowca":
  • wysoka niezawodność agregatu z lodówki, który w zasadzie nie powinien się nigdy zepsuć (smarowany olejem, przeznaczony do wieloletniej ciągłej pracy),
  • cicha praca (jak lodówka),
  • duże możliwości konfiguracyjne (możliwość dostosowania pod własne potrzeby),
  • możliwość rozbudowy / ulepszenia (np. zwiększenie zbiornika powietrza, dodanie możliwości podłączenia kilku aerografów),
  • bezproblemowa wymiana ewentualnie uszkodzonych/zużytych elementów,
  • satysfakcja z samodzielnego wykonania.

Oczywiście są też wady:
  • większa waga i gabaryty,
  • trudność w uzyskaniu zwartej budowy,
  • konieczność odolejania powietrza (proste do rozwiązania),
  • konieczność posiadania minimum wiedzy ogólnotechnicznej,
  • zagrożenia związane z napięciem i ciśnieniem.

PLAN: 300,00zł
WYDANO: 59,00zł
POZOSTAŁO: 241,00zł

Projekt przeszedł do fazy realizacji szybciej niż myślałem. Właśnie wszedłem w posiadanie agregatu typu lodówkowego, choć pochodzącego akurat z klimatyzatora, więc o małych wymiarach korpusu: 15x12,5x14,5cm (dł. x szer. x wys.). Agregat wypatrzyłem na Allegro za 49,00zł, ale koszty przesyłki były bardzo zniechęcające, bo aż 25,00zł. Jednak (jakimś cudem) okazało się, że sprzedawca jest z Krakowa, więc odebrałem go osobiście (jak się  potem okazało) z serwisu AGD-RTV. Za "kostkę" rozruchową dopłaciłem na miejscu 10,00zł, bo był wystawiony bez niej. Ale rozruch to nie jest taka prosta sprawa, więc z zadowoleniem przystałem na to dość tanie rozwiązanie tego problemu. Na pewno da się kupić agregat już z jakimś rozrusznikiem, jednak jest ich kilka rodzajów i nie każdy sprawdzi się "lodówkowcu". Łącznie wyszło 59,00zł. Używany, ale ładnie i cicho pracuje. Jak widać chiński*, ale wygląda porządnie. Nie powinno być z nim raczej problemów, bo to typowa konstrukcja stosowana od lat. Poza tym pochodzi z pewnego źródła, a nie np. ze złomowiska i nie ma np. wylanego oleju. Moim zdaniem za tą cenę opłacało się go kupić.

Co do rozruchu agregatu, to odpowiada za niego widoczny na zdjęciach element PTC (pozystor), czyli rodzaj termistora (opornika  o rezystancji zależnej od temperatury), który zwiększa swą oporność pod wpływem wzrostu temperatury. Czyli w momencie rozruchu, dolne bolce są zwarte (co umożliwia rozruch) by po pewnej chwili - nagrzaniu się pozystora i zwiększeniu przez niego oporności - rozewrzeć je (rozłączyć uzwojenie rozruchowe). Dość istotne jest, by w układzie nie było zabezpieczenia termicznego, uniemożliwiającego zbyt szybki ponowny rozruch, co mogłoby skutkować niewłączeniem się agregatu przy zbyt niskim ciśnieniu w zbiorniku, bo ma on być sterowany presostatem, czyli czujnikiem różnicy ciśnień i włączać się oraz wyłączać przy określonych wartościach ciśnienia w zbiorniku.

Gorzej, bo wcale nie mam teraz za bardzo czasu na robienie kompresora :(.


*) Chiny to my tak naprawdę mało znamy. Z ciekawości jak wpisałem w Google miasto JINGZHOU, to szczerze mówiąc szczęka mi opadła, jak zobaczyłem zdjęcia tamtejszych zabytków. W Chinach takich 200-tysięcznych miast są tysiące...



Pozostałe części relacji:
[1][2][3][4][5][6][7][8][9][10][11][12][13][14][15][16][17][18][19][20][21][22][23][24]

4 komentarze:

  1. Jako, że sam powoli przymierzam się do aerografu, z chęcią przeczytam kolejne wpisy dotyczące budowy kompresora. Trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w tym temacie nie mogę obiecać szybkich postępów :(.

      Usuń
  2. Jeśli chodzi o kompresor warsztatowy to ja mam u siebie taki marki Aerzen. Uważam, że to na prawdę solidny i wytrzymały sprzęt i na pewno warto jest go wziąć pod uwage kompletując urządzenia potrzebne w warsztacie

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.

    OdpowiedzUsuń