W celu ochrony oleju w agregacie przed zanieczyszczeniem, zasadne jest zamontowanie filtra powietrza wlotowego. Powszechnie stosowanym rozwiązaniem jest użycie samochodowego filtra paliwa starego typu (nowego typu posiadają metalowe obudowę). Konstrukcja filtra jest standardowa, elementem filtrującym zanieczyszczenia jest papierowa wkładka. Filtr nie jest rozbieralny, ale przeźroczysta obudowa pozwala kontrolować jego stan. W sprzedaży dostępne są różne rozmiary filtrów o różnej konfiguracji króćców podłączeniowych na węża o średnicy wewnętrznej 6 lub 8mm. Jest to element bardzo tani, kosztował 8zł.
Montaż w obudowie nie był taki prosty, chwilę trwało wymyślenie odpowiedniego sposobu montażu. Filtr został zamontowany opaskami do spinania kabli elektrycznych do długich śrub zamocowanych do obudowy w pozycji pionowej (pozycja pracy dowolna). Szczegóły dobrze widać na zdjęciach. Z tego co zauważyłem profesjonalne filtry do sprężarek warsztatowych mają kilka otworów wlotowych, ale to pewnie wynika z ich dużej wydajności. Mógłbym odciąć jeden króciec i wywiercić dodatkowe otwory w obudowie, ale nie ma takiej potrzeby. Dodatkowo nie chcę się pozbywać możliwości wspomagania się odsysaniem powietrza przy wykonywaniu odlewów z żywicy, w celu uniknięcia bąbli, ale to jest temat na przyszłość. Poza tym nie wiem, czy kompresor w roli pompy próżniowej się sprawdzi.
W związku z tym, że króciec filtra pozwalał tylko na zastosowanie węża o średnicy wewnętrznej 6mm, musiałem trochę oszlifować rurkę wystającą z agregatu (kupiony metr węża 8mm okazał się niepotrzebny). O ile samo szlifowanie przy pomocy multiszlifierki przebiegło bez problemu, to w związku z tym, że filtr zamontowałem na górze, konieczne było odgięcie rurki do góry i to dość znacznie. Rurkę odgiąłem opisaną wcześniej metodą przy użyciu kluczy oczkowych. Rurka trochę się zdeformowała, ale nie pękła i nie spłaszczyła się. Do zamocowania użyłem metalowej obejmy, choć na "ssaniu" nie jest to koniecznością.
MONTAŻ WŁĄCZNIKA / UZIEMIENIE OBUDOWY
Z prac związanych z elektryką pozostało podłączenie włącznika, z którego ma wychodzić kabel podłączeniowy. Mimo, że kupiłem czterometrowy odcinek kabla, nie zdecydowałem się na jego użycie. Pierwotnie planowałem, że kabel będę owijał wkoło uchwytu, ale ostatecznie uznałem to za rozwiązanie kłopotliwe i wykonałem krótki przyłącz, który po prostu wkładam do środka obudowy.
W związku z tym, że kabel wychodzi z włącznika, aby uodpornić go na wyrywanie, wykonałem go z jednego kawałka prowadzącego od presostatu, zamocowanego do włącznika opaskami do kabli. Włącznik zwiera bądź rozwiera przewód fazowy - brązowy, który po rozcięciu wykończyłem zaciśniętymi konektorami widełkowymi, które zacisnąłem specjalnymi kleszczami (zestaw kleszcze + 100 różnych konektorów kupiłem w rozsądnej cenie 20zł - czego oczywiście nie wliczam do kosztów wykonania kompresora).
Dla bezpieczeństwa uziemiłem metalową obudowę wyprowadzając żółto-zielony (pozyskany z kabla) przewód ochronny z presostatu (VanilaIce - dziękuję za podpowiedź).
MODYFIKACJA POZYSTORA
Oparty na pozystorze układ rozruchowy posiada wady, o których pisałem już wcześniej. Postanowiłem przyjrzeć się temu elementowi z bliska. Otwarcie obudowy okazało się bardzo łatwe, wystarczyło lekko podważyć zaczepy. Sam pozystor, to rozgrzewający się dysk, który przed kolejnym impulsem otrzymanym od presostatu musi się wychłodzić, by zainicjować rozruch agregatu. Czyli kluczowa jest szybkość schładzania się tego elementu. Wniosek nasuwa się sam - zamknięta obudowa spowalnia w zasadniczy sposób szybkość chłodzenia pozystora. Wykonanie otworów wymusi obieg powietrza na zasadzie konwekcji. Unoszenie się w górę ciepłego powietrza spowoduje zasysanie od dołu zimnego, co przyspieszy w chłodzenie. W obudowie wykonałem kilka otworów, choć plastik jest bardzo twardy. Ja nie wymontowałem pozystora z obudowy (nie chciał się wyciągnąć, a nie chciałem go uszkodzić przy jakimś siłowym wyciąganiu), więc musiałem uważać, by go nie uszkodzić. Oczywiście im więcej otworów tym powinniśmy uzyskać lepszy efekt. Dodatkowo kilka otworów wykonałem w osłonie pozystora (puszka podtynkowa).
NAKLEJKI OSTRZEGAWCZE
Pokusiłem się o wykonanie kilku nalepek ostrzegawczych, których wzory stosowane w sprężarkach znalazłem w jakiejś instrukcji obsługi. Wybrałem trzy najistotniejsze: "Uwaga napięcie", "Uwaga gorąca powierzchnia" oraz "Uwaga przewody pod ciśnieniem". Wydrukowane na drukarce znaki zalaminowalem i przykleiłem klejem typu super glue.
POZYCJE PRACY WŁĄCZNIKA
Wybrany przeze mnie włącznik niestety nie świeci i w ogóle słabo widać w jakiej jest pozycji. W związku z tym istotne było czytelne opisanie na nim pozycji włączony / wyłączony. Miałem akurat kupione dawno temu w Lidlu naklejki "kółeczka", które były sprzedawane przy okazji oferty kalendarzy, do zaznaczania na nich ważnych wydarzeń. Przydały się teraz idealnie, zwłaszcza że są z folii, a nie papieru, więc powinny być dość trwałe. Przed przyklejeniem odtłuściłem powierzchnię, by dobrze się trzymały. Wyglądają bardzo ładnie i są czytelne. Oczywiście opisanie pozycji można wykonać np. markerem.
PLAN: 300,00zł
POPRZEDNIO WYDANO: 750,00zł
TERAZ WYDANO: 8,00zł
--------------------------------------------------POPRZEDNIO WYDANO: 750,00zł
TERAZ WYDANO: 8,00zł
ŁĄCZNIE WYDANO: 758,00zł
PLAN PRZEKROCZONO O: 458,00zł
Pozostałe części relacji:
[1][2][3][4][5][6][7][8][9][10][11][12][13][14][15][16][17][18][19][20][21][22][23][24]