2012-08-28

INNE - Dice tower

Chyba każdy, kto grał w gry bitewne, wie  jak kluczowe są zarówno same kości do gry, jak i wykonywanie nimi rzutów. Zawsze, zwłaszcza przy rzucie przeciwnika dla niego korzystnym cisną się na usta komentarze, że coś kości za słabo rzucone, że się mało turlały, albo że zatrzymały się na nierównym i wynik jest inny niż twierdzi przeciwnik. Osobnym problemem jest czasem po prostu mała ilość miejsca na rzucanie kośćmi na gęsto zastawionym makietami stole.

Rozwiązaniem, które bardzo przypadło mi do gustu jest 'Dice Tower', czyli specjalnie do tego celu wykonany przyrząd pozwalający na wyeliminowanie czynnika ludzkiego podczas rzutów kośćmi. Cztery poniższe zdjęcia, dość czytelnie ilustrujące zasadę działania "wieży", przedstawiają produkty dostępne w polskim sklepie www.hobbyzone.pl w cenach od 19zł za najprostszy (zdj. 1) do 59zł za wyłożony gąbką (zdj. 3). Odwiedzając stronę sklepu warto też zwrócić uwagę na ciekawe i estetyczne stoliki do malowania ('Paint Station').



Oczywiście można pokusić się o samodzielne wykonanie takiej wieży i nie jest to trudne. W internecie można znaleźć wiele przykładów, które cechuje spora różnorodność zastosowanych materiałów (drewno, styropian, pleksa, tektura, MDF, żywica, gips), jak również czasem nieco inna zasada działania.




Źródła zdjęć:
www.hobbyzone.pl/category.php?id_category=8
www.miniaturescenery.com/ProductPage.asp?Code=DT
www.keyourcars.com/2009/10/22/mini-dice-tower/
www.compterenterprises.com/?page_id=25
weber.fi.eu.org/blog/Bricolage/dice_tower_complete.writeback?lang=en
ljshobbyspot.blogspot.com/2010/06/marks-dice-tower.html
www.heroscapers.com/community/showthread.php?t=20978

2012-08-25

FOW - Amerykańscy rekruci [4]

Nowi rekruci w armii!
  • M2A1 105mm Howitzer, Field Artillery Battery (4x) + Command team
W zasadzie jak nowe (jedynie obsługa przyklejona) blistrowe haubice w niezłej cenie 102,50 zł (z przesyłką). Zakup dwóch blistrów US570 po dwie haubice to koszt minimum 120zł + przesyłka, a zakup zestawu UBX07 to 210 zł + przesyłka.

W porównaniu do zakupu blistrów dostałem 'gratis' Command team i oszczędziłem ~30zł, natomiast w porównaniu do zestawu niestety muszę zadowolić się zwykłymi podstawkami, a nie świetnymi "scenicznymi" oraz brakiem jeepa, obserwatorów i Staff teamu (jeepy i Artillery HQ mam, więc to nie problem), ale za to oszczędność sięgnęła ~120zł, czyli ponad 50%.


Niestety w zakupionych przeze mnie haubicach obsługa jest czteroosobowa, a nie pięcioosobowa. Z tego co udało mi się jednak ustalić, to tak naprawdę pełna regulaminowa obsługa haubicy składała się z ośmiu osób, więc to, że w modelach Battlefrontu jest pięciu członków obsługi, to też pewne uproszczenie.

Poniżej link do niespełna dwuminutowego filmu US Army, prezentującego obsługę haubicy (oznaczenie M2A1 zostało wprowadzone w 1962 roku, wcześniej używano oznaczenia M101).

M101A1 105mm Howitzer, Towed



2012-08-24

INNE - Operation Welcome Home :)

Morale w armii to ważna rzecz, a że USA toczy wojny w zasadzie cały czas (z małymi przerwami), więc program 'Operation Welcome Home' trwa w najlepsze :).

Operation Welcome Home: Double Flight Night



 

Zdjęcia pochodzą z: hannahgbrewer.blogspot.com.

»"Heroes don't wear capes, they wear dog tags." I believe that our society creates a false perception of what a hero really is. (...)« - mała aluzja do komiksowych bohaterów z pelerynami.

2012-08-23

INNE - Nowy dział

Parę dni temu szukając informacji (oczywiście o tematyce militarnej ;P), trafiłem na ciekawe zdjęcia i w związku z tym, że są one w jakiś sposób związane z US Army, czyli frakcją którą wybieram odkąd pamiętam (brat z kolei zawsze wybierał Niemców) postanowiłem utworzyć nowy dział pt. "Inne", by móc je bez szkody dla pozostałych działów zamieścić.

W dziale tym publikowane będą rożne posty w jakiś sposób powiązane z tematyką poruszaną na blogu - nie będzie to całkowity off-top. Generalnie najważniejsza dla mnie jest czytelność menu i spisu treści, by na blogu panował porządek i dostęp do poszukiwanych treści był komfortowy.

2012-08-22

WARSZTAT - Aerograf - BADGER Airbrush Factory Tour

Czysta ciekawość, zachęciła mnie do próby ustalenia pochodzenia aerografu w zestawie, który niedawno okazyjnie nabyłem (39199 REVELL Airbrush basic set with compressor). Konstrukcja, jak i ewidentne podobieństwo do niektórych modeli firmy BADGER wskazują, że został on wyprodukowany właśnie przez nią.

Podczas poszukiwań natrafiłem na świetny, prawie godzinny filmik w jakości HD pokazujący fabryczkę Badgera w Chicago. Po zakładzie oprowadza aktualny właściciel, wnuk założyciela (o ile dobrze zrozumiałem) dokładnie opisując proces produkcji. Film bardzo ciekawy, oglądnąłem go z dużym zainteresowaniem. Poza tym pokazuje na czym polega fenomen amerykańskiej gospodarki, której siłę stanowią właśnie takie rodzinne manufaktury, rozwijane i doskonalone od kilku pokoleń. Poniżej link do filmu autorstwa Lestera Bursley'a z AwesomePaintJob.com:

BADGER Airbrsh Factory Tour 2011




Co ciekawe, miało być oszczędnie i rozsądnie, a mnie tak spodobało się malowanie aerografem, że już po głowie chodzi mi zakup kolejnego :). Zresztą jak ogląda się zagraniczne filmiki, zwłaszcza amerykańskie, to okazuje się, że ludzie często mają kilka, a nierzadko nawet i około dziesięciu aerografów.

2012-08-20

WARSZTAT - Aerograf - Pierwsze próby niemieckiego kamuflażu / Patafix

Dzisiaj odbyła się pierwsza próba malowania niemieckiego kamuflażu. Pora mocno wieczorowa i nie było czasu na specjalne przemyślenia merytoryczno-historyczne. Bardziej chodziło o wypróbowanie sprzętu i techniki maskowania, w celu poznania tak oczekiwanego efektownego kamuflażu malowanego aerografem.

Podpatrzenie paru poradników pozwoliło stwierdzić, że najlepiej rokuje zastosowanie masy klejącej - tzw. "patafixu". Pod tą nazwą kryje się po prostu masa do naklejania różnych rzeczy (np. plakatów, etc.) do powierzchni pionowych (np. ścian) i umożliwiająca ich oderwanie bez uszkodzenia powierzchni. Wszystko pięknie, ale nie tak łatwo ją kupić - w Carrefourze i Auchanie nie znalazłem. Musiałem słono zapłacić (12,50 zł - firmy Faber -Castell) w sklepie sieci Notabene w galerii handlowej. Parę dni później okazało się że w Tesco, w którym zwykle robię zakupy, jest oryginalny Patafix firmy UHU za 6,90 zł!- daję sobie głowę uciąć, że nigdy go tam wcześniej nie widziałem.


Masa jest bardzo fajna, na zdjęciach dobrze widać jakie daje możliwości. Dobrze się trzyma, ale nie należy przesadzać z dociskaniem, bo w jednym miejscu oderwała kawałek żółtej emalii (ale prawda jest taka, że modele były nieodtłuszczone przed malowaniem żółtego). Masa po zdjęciu, mimo pomalowania farbą, moim zdaniem bez problemu nada się do ponownego zastosowania jeszcze parę razy. Na pewno to sprawdzimy. Na "zamaskowanie" trzech modeli zużyliśmy niecałe trzy paski na sześć, które znajdują się w opakowaniu, z tego na dwóch jest jest jej dość obficie (delikatnie mówiąc).

Tak jak pisałem, nie szykowaliśmy się specjalnie do zrobienia tego próbnego kamuflażu i nie wzorowaliśmy się na jakichś zdjęciach, czy schematach. Klimoo moim zdaniem trochę przesadził, ja starałem się być bardziej "wstrzemięźliwy" z ilością masy i oprzeć mniej więcej na tym co utkwiło mi w przeszłości w pamięci. Oczywiście w przypadku malowania emaliami, nie ma szans od razu na drugą warstwę, tak więc nałożony został tylko brązowy na trzy modele (dwa wg. koncepcji klimoo, jeden wg. mojej).




Malowanie szło bez problemów, ale musimy poeksperymentować z gęstością farby. Brązowy jest od Humbrola (nr ??? - uzupełnię), a z jakością tych farb bywa różnie. Farba była zbyt gruboziarnista, tak jakby za mało przetarta - nie wiem jak inaczej to opisać.

Co do samego efektu, to jednak nie do końca jestem zadowolony. Sporo krawędzi brązowych plam wyszło zbyt ostro, a przecież chodzi o te 1÷2mm przenikania się farb w graniach plam. Myślę, że farbę trzeba natryskiwać z ciut większej odległości i bezwzględnie pod kątem prostym do malowanej płaszczyzny, aby pewien gradient miał szansę powstać w miejscach osłoniętych wałeczkami z patafixu. Malując te modele myślę, że daliśmy się ponieść potrzebie "dobrego wymalowania" modelu i kierowaliśmy aerograf w każdy zakamarek, często pod kątem.W każdym razie nadzieja na oczekiwany efekt pozostaje, ale to już działka klimoo, bo ja w amerykańskiej pancerce nie mam możliwości się wykazać (nudy, nudy i jeszcze raz nudy).

Jeśli zaś chodzi o kamuflaż, to moim zdaniem na dwóch czołgach wg. koncepcji klimoo nie wygląda on tak jak powinien. Nałożenie zielonego myślę, że jest w stanie zamaskować ewentualne błędy w plamach, jak np. ostre "kliny". Wniosek na przyszłość - odtwarzać znane schematy historyczne, a nie wymyślać nowe pod presją czasu.

Sceneria zdjęć taka sobie - nadal nie mamy stojaka w postaci deski z otworami. Przy czyszczeniu aerografu przetestowaliśmy wynalazek z butelką napchaną ręcznikami papierowymi - całkiem dobrze się sprawdził.

 

____________________________________________________________________________
2012-10-20 

Tak Jak myślałem, Patafix był w "moim" Tesco jednorazowo, aktualnie nie ma po nim śladu...
____________________________________________________________________________
2012-10-30

Patafix widziałem dzisiaj w Rossmanie, prawdopodobnie jest w stałej ofercie.

2012-08-19

WARSZTAT - Aerograf - pierwsze starcie

Jako pierwsza "pod natrysk" poszła niemiecka pancerka klimoo. Czynność dość prosta, bo nałożenie koloru podstawowego, czyli w tym przypadku emalii Model Master 2095 Panzer Dunkelgelb 1943 (Flat), jako że emalie preferujemy (zboczenie z dzieciństwa). Emalia, jak to emalia - jest dość gęsta, ale okazało się, że nic nie trzeba przygotowywać na boku, tylko każdorazowo wystarczy dodać do zbiorniczka na farbę 5 kropel terpentyny balsamicznej, jako że terpentynę balsamiczną preferujemy (zboczenie z dzieciństwa c.d.) i dobrze wymieszać wykałaczką.

Sprzęt radził sobie całkiem dobrze, zbiornik na farbę nie okazał się za mały do tego zadania, ale wyszło nasze nieprzygotowanie do nowej technologii :). Modele mocowaliśmy na łebkach śrub mocną dwustronną, piankową taśmą montażową (podpatrzone w internecie, działało), ale za stojak robił pudełko kartonowe, o którego wbijaliśmy śruby (z różnym skutkiem. Musimy przygotować sobie jakąś deskę z nawierconymi otworami. Przydał by się też przyrząd do czyszczenia aerografu (taki specjalny słoik), bo jednak przepuszczając przez niego terpentynę w celu wyczyszczenia, robi się niezła mgła. Dobrze że było obok okno. Gdzieś widziałem jak za taki "filtr" robiła butelka PET po mineralnej napchana papierem toaletowym, który wyłapywał tą mgiełkę. W każdym razie bez takiego przyrządu nie ma co się brać za malowanie. Na lewą rękę warto jednak zakładać lateksową rękawiczkę.

Schło w nocy w kuchni, bo jednak smród był straszny (emalie rulez! / zboczenie z dzieciństwa).

Efekt? WSPANIAŁY :)))
Tempo pracy? REWELACJA!!!

2012-08-18

WARSZTAT - Sprzęt [4] - Aerograf REVELL 39199 (Airbrush basic set with compressor)

Wreszcie nadszedł ten dzień, że doczekałem się aerografu (wiedziałem, że on kiedyś nadejdzie). Generalnie temat aerografu jest skomplikowany dla osoby nieobeznanej z tematyką, więc potrzebny był poważny research w internecie.  Niestety im więcej się czyta, tym człowiek więcej się zastanawia i ma coraz więcej wątpliwości...

Pierwszy wniosek jaki mi się nasunął (choć oczywiście zdawałem sobie z tego sprawę wcześniej) był taki, że komplet, czyli kompresor i markowy aerograf (podstawowy model), to koszt rzędu co najmniej 600zł. Kwota spora, zwłaszcza jednorazowo, a zakup "na raty" nie ma sensu, bo "do tanga trzeba dwojga", czyli i aerografu i kompresora. A pytań było wiele:
  • Jaki kompresor? (ze zbiornikiem wyrównawczym, czy bez, a może membranowy),
  • Jaki aerograf? (markowy, czy niemarkowy / jedno, czy dwu funkcyjny / dysza 0,2, 0,3, czy 0,5mm / dysza z gwintem, czy bez / zbiornik 2, czy 5 ml / zbiornik dolny, czy górny).
Pogłębiając wiedzę i konfrontując ją z moimi preferencjami dochodziłem do następujących wniosków:

pod względem technicznym:
  • Kompresor raczej ze zbiornikiem wyrównawczym, gdyż oferuje on stabilne i regulowane parametry sprężonego powietrza. Jest podobno dość głośny, co prawda dzięki zbiornikowi nie pracuje cały czas, ale z malowaniem po nocach może być problem. Ciekawy jest też cichy kompresor membranowy polecany w cyklu SPIM na stronie www.cytadela.pl - Atlantis PT350 - jednak nie ma ani zbiornika, ani odwadniacza, oraz możliwości regulacji ciśnienia. Generalnie wybór jest bardzo duży i ciężko na coś konkretnego się zdecydować. (tak czy inaczej koszt ~300zł).
  • Aerograf dwufunkcyjny, bo brak sterowania ilością podawanej farby w trakcie malowania to jednak spore ograniczenie możliwości (koszty ).
  • Dysza - moim zdaniem bez większego znaczenia dla początkującego. 0,3 mm wydaje się dość uniwersalna przy malowaniu małych modeli / figurek, średnich jak i ewentualnie elementów makiet (koszty , kilka dysz w komplecie - koszty ). 
  • Aerograf markowy. Do markowych modeli aerografów zwykle można dokupić dyszę i iglicę o innym rozmiarze (później), są także dostępne części zapasowe (koszty ).
  • Dysze z gwintem podobno mogą się ukręcić. Nie wiem czy tak jest, ale jeśli są aerografy z dyszą bez gwintu, to chyba lepiej właśnie taki wybrać bo nie ma się co ukręcić (koszty ).
  • Zbiornik - w moim przypadku będą przeważać raczej niewielkie prace więc mały zbiornik to nie problem. Aerograf z dużym zbiornikiem może być też mniej poręczny w precyzyjnych pracach. Większy zbiornik na pewno wpływa także na większe zużycie farby (więcej zostaje na ściankach, zwłaszcza jeśli jest gęsta). Większy kłopot to także zapewne zmiana koloru. Zbiornik raczej górny - farba spływa grawitacyjnie, łatwo będzie zużyć ją do końca i kontrolować poziom farby w zbiorniku, no i nie będzie zawadzał o biurko (koszty ).
  • Dodatkowe wyposażenie często jest konieczne. Większość aerografów sprzedawana jest bez wężyka i szybkozłączki. Bez szybkozłączki można się obejść, ale bez wężyka nie za bardzo (koszty ).
pod względem finansowym:
  • zestaw "Maxi", czyli kompresor ze zbiornikiem oraz super aerograf - jednorazowo ~1000zł (odpada),
  • zestaw "Midi", czyli kompresor ze zbiornikiem oraz markowy aerograf (podstawowy model) - jednorazowo ~600zł (nie uśmiecha mi się),
  • zestaw "Mini", kompresor (???) + aerograf  (???) o rozsądnych możliwościach za rozsądne pieniądze (możliwie jak najmniejsze), przy czym możliwie markowy, bo chińszczyzny nie lubią (może być używany).
  • zakup na raty odpada, bo chcę od razu móc malować.

Pod względem finansowym wybrałem opcję "Mini" - czyli nie wiadomo co konkretnie, ale za jak najmniejsze pieniądze, z uwzględnieniem jak największej ilości wyżej wymienionych aspektów technicznych. Doszedłem do wniosku, że jestem początkujący i na starcie zadowolę się w ogóle możliwością malowania aerografem (choćby prostym), zamiast pędzlem. Na bardziej zaawansowany sprzęt przyjdzie jeszcze czas.

Szczegółowe prześledzenie ofert na Allegro zaowocowało znalezieniem ciekawego zestawu firmowanego marką REVELL, do której mam zaufanie z racji sporej ilości sklejonych w przeszłości modeli tej firmy. Oczywiście koncepcji było kilka, a ta na którą się zdecydowałem była obarczona pewnym ryzykiem - przedmiot był używany, choć podobno jedynie w "celu sprawdzenia" oraz ze względu na specyfikę nie wiadomo było jak dokładnie działa i czy się sprawdzi. Zdecydowała cena - UWAGA! - 159zł (już z dostawą) oraz profesjonalny filmik prezentujący możliwości tego sprzętu, który można znaleźć tutaj.

AEROGRAF REVELL 39199 (Airbrush basic set with compressor)

W skład zestawu mieszczącego się w zgrabnej walizce wchodzi:
  • aerograf z dyszą 0,3mm oraz górnym zbiornikiem na 2ml farby,
  • kompresor membranowy z 3-stopniową regulacją wydajności, będący równocześnie stacją dokującą (podstawką pod aerograf),
  • zasilacz, przewód powietrzny, kluczyk do rozkręcania,
  • dwie farby akrylowe, rozcieńczalnik i płyn do czyszczenia, dwa szklane słoiczki, 2 pipety.
Zestaw ten dla firmy REVELL przygotowała niemiecka firma G-MATE Spray Technology GmbH, która sprzedaje zarówno kompresory, jak i aerografy modelarskie pod swoją marką, ale w Polsce jest w zasadzie nierozpoznawalna (nigdy o niej nie słyszałem). W każdym razie można uznać, że nie jest to chińszczyzna.

Aerograf

Wygląda bardzo ładnie i jest dobrej jakości. Dysza nie posiada gwintu, konstrukcja jest analogiczna jak w aerografach amerykańskich firm Badger / Paasche. Prawdopodobnie nie będzie problemu z dokupieniem nowego zestawu dyszy + iglicy. Aerograf jest jednofunkcyjny, ale ze względu na specyfikę działania zachowuje się jak dwufunkcyjny. Otóż cechą charakterystyczną jest to, że po włączeniu kompresora, powietrze cały czas przepływa przez aerograf (w "normalnych" aerografach należy nacisnąć przycisk, aby uruchomić przepływ). Przycisk jedynie możemy odchylić płynnie do tyłu cofając iglicę i dozując ilość podawanej farby. Ciekawe rozwiązane. Aerograf podłączony do innego kompresora też będzie cały czas to powietrze przez siebie przepuszczał, więc praca z innym kompresorem wydaje się możliwa, choć może zachodzić konieczność ustawienia niskiego ciśnienia (~1 bar). Aerograf nie ma blokady maksymalnego odchylenia iglicy, czyli przycisk sterujący można odchylić maksymalnie do tyłu, cofając iglicę maksymalnie do tyłu, co powoduje podanie maksymalnej ilości farby do strumienia powietrza.

Kompresor

Kompresor jest cichy, zwłaszcza na najniższym "biegu", ale i na najwyższym nie jest źle. Generalnie jest to coś w rodzaju pompki powietrza do akwarium - natężenie dźwięku i odgłos jest właśnie do niej podobny. Prawdopodobnie przepływ powietrza przez aerograf zachodzi ze względu na specyfikę działania tego sprzętu. Obawiam się, że nie da się go zastosować z innym aerografem, w którym przepływ uruchamia się przez wciśnięcie przycisku, bo może to grozić uszkodzeniem kompresora (ze względu na brak ujścia powietrza). Podczas pracy nagrzewa się i ulotka zaleca maksymalny czas pracy 15 minut. W takich przypadkach standardowo stosuje się cykl 1:1, czyli 15 minut pracy / 15 minut przerwy. Podejrzewam, że na najniższym biegu można ten czas trochę wydłużyć. Rozbieranie nie jest zalecane przez producenta, wiec nie wiem czy da się poprawić chłodzenie np. przez dodanie jakichś radiatorów, etc. Co ciekawe nigdzie nie widzę wlotu powietrza, więc rozbieranie jest dość ryzykowne. Z drugiej strony jest poręczny, estetyczny i działa, więc nie ma co kombinować :). Posiada otwór służący do umieszczenia w nim aerografu pod czas przerwy w pracy - bardzo praktyczne rozwiązanie. Dla porównania dodam, że membranowy aerograf o którym pisałem wcześniej (Atlantis PT350), ma cykl pracy 30 min, a należy go już traktować jako sprzęt profesjonalny - metalowa obudowa pełniąca funkcję radiatora. Widocznie taki urok "membranowców", ale zaletą jest ich względnie cicha praca.

Dodatki

Przewód powietrzny - bardzo sztywny i utrudniający pracę, a do tego niezbyt długi. Dokupiłem bezbarwny wężyk firmy CELLFAST o śr. 6mm w sklepie ogrodniczym - jest dużo lepszy, bo jest dużo mniej sztywny. Szybkozłączek brak, więc wężyk trzeba każdorazowo nasuwać. Zasilacz sieciowy - niezbędny, pipety - przydatne, farby - nie.

Stan: używany (czyli ryzyk-fizyk)

Zestaw był używany i choć pisało, że niby w celu sprawdzenia, to chyba jednak był użyty kilka razy normalnie. Świadczyć może o tym choćby ilość pozostałej farby w dwóch pojemnikach wchodzących w skład zestawu oraz ogólna czystość sprzętu. Po dokładnym przyjrzeniu się aerografowi i próbie rozebrania okazało się, że nie jest dobrze. Iglica okazała się lekko zagięta na końcu. Przy użyciu bardzo drobnego papieru ściernego udało się ten zadzior zlikwidować. Po szlifowaniu trzeba było zapewnić dobre dolegania iglicy w gnieździe dyszy, co udało się wykonać dociskają i kręcąc iglicą w miejscu osadzenia w dyszy z odrobiną pasty polerskiej. Większym problemem było to, że poprzedni właściciel nie wyczyścił aerografu z farby akrylowej, a ta zasycha niestety na kamień. Przez to dysza utkwiła w nakręcanej obsadzie (tej którą odkręca się kluczykiem) i za nic nie chciała się dać wymontować. Nie pomagało moczenie we wszystkim co w domu miałem - od nitro po zmywacz do akryli. I tutaj okazało się, że popełniłem duży błąd, bo próbowałem wyciągać dyszę małymi kombinerkami. Chwyciłem ją za tylny stożek lekko uszkadzając powierzchnie od ząbków kombinerek, a ta część dyszy służy do szczelnego połączenia z korpusem w którym znajduje się komora z farbą (połączenie stożkowe uszczelniające się od docisku). I to nie pomogło, w każdym razie jakoś udało mi się to rozłączyć, ale uszkodzenie tej powierzchni, mimo szlifowania papierem i docierania przy użyciu pasty polerskiej skutkuje tym, że to połączenie nie zawsze jest szczelne i przedostaje się nim powietrze do zbiornika z farbą (bąbelki). Nie zauważyłem, by wpływało to na samo malowanie, ale muszę mocno skręcać kluczykiem aerograf, by te bąbelki w zbiorniku na farbę ograniczyć do minimum. Prawdopodobnie będę musiał za jakiś czas kupić nową dyszę, a najlepiej nowy komplet dysza + iglica (~40zł), ale tak jak pisałem powinny pasować części zamienne firmy Badger / Paasche.

Podsumowanie

Zakup uważam za udany, bo za niewielkie pieniądze (159zł!) dostałem bardzo poręczny (nie zajmujący wiele miejsca), dobrej jakości (markowy) zestaw o całkiem przyzwoitych możliwościach (regulacja ilości podawanej farby). Regulacja kompresora w zakresie trzech "biegów" w zupełności wystarcza. W ogóle dobrze że jest, ale nawet jeśli by jej nie było, to też dało by się malować. Aerograf jest porządnie wykonany, ale szkoda, że nie udało się rozmontować go bez uszkodzenia dyszy. Uszkodzenie igły udało się usunąć bez powikłań, aczkolwiek pewien niesmak pozostaje, bo wystarczyło by poprzedni właściciel porządnie wyczyścił aerograf po użyciu...

Równocześnie na allegro był wystawiony taki sam zestaw, ale nowy i z lekko uszkodzoną walizką za 250zł + koszty przesyłki. Cena nowego zestawu za granicą to ~100 euro.