Ta makieta ma długą historię, chyba nawet ponad 10-letnią... Kiedyś z bratem sklejaliśmy modele w skali 1:72, żołnierzyki przyklejaliśmy do dziesięciogroszówek i próbowaliśmy nimi grać na jakichś autorskich zasadach (oczywiście ja grałem Amerykanami, a on Niemcami). W dodatku ja jej nie skończyłem - wykańczał i malował ją klimoo. Na chwilę obecną nie jest to może jakiś high end, ale w miarę solidny table top. Mimo, że most był wykorzystywany przez nas w Warzone, to jest on tylko częścią cały czas niezrealizowanego projektu rzeki. Płyta pilśniowa na moduły rzeki od dawna jest pocięta, co widać na jednym ze zdjęć. Trzeba będzie w końcu to zrobić. W każdym razie, mimo sporego wieku, ze względu na rozmiary, idealnie nadaje się do FOW'a.
Sam most wykonany jest w większości z tektury, łuki są z rolki od papieru toaletowego, murki z drewnianej listewki. Pokryty jest szpachlówką akrylową, nadającą mu betonowy wygląd. Całość przyklejona jest do cienkiej sklejki, która po tylu latach delikatnie się zwichrowała, ale nie aż tak, by było to problemem. Brzegi to styropian pokryty szpachlówką i wykończone piaskiem. Woda, to kilka warstw zaschniętego wikolu, pomalowanego na niebiesko. Jeśli chodzi o wykończenie, to nie jest tak źle, ale chciałbym przerobić go w przyszłości na most kamienny poprzez obłożenie go drobnymi kamykami i ewentualnie popracować nad wodą. Końcowy efekt powinien być całkiem zadowalający.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz