2013-02-22

WARSZTAT - Sprzęt [12] - Szlifierka tarczowa (home-made)

"SPUTNIK" - GENEZA

W moim domu rodzinnym zawsze coś się majsterkowało oraz uprawiało amatorsko różne formy modelarstwa. Dawniej nie było takiego wyboru, ani takiego dostępu do elektronarzędzi i jakoś trzeba było sobie radzić. "Sputnik", czyli szlifierka tarczowa (nazwa i rysunek mojego autorstwa :P), została zrobiona ze starej sokowirówki (rok produkcji 1968) w latach 90-tych. Łajka na rysunku oczywiście jest foksterierem, który potem w naszej rodzinie się pojawił :). Użyty klej o charakterystycznym żółtawym kolorze to dwuskładnikowa żywica Distal (Poxipolu jeszcze wtedy nie było).


SZLIFIERKA TARCZOWA DOMOWEJ ROBOTY 

Przerobienie sokowirówki na szlifierkę wcale nie było bardzo skomplikowane. Podstawa oraz blat wykonane zostały z płyt meblowych pochodzących ze starych mebli, przewody odsysające z węża ze zwykłej gumy. Szlifierka nie ma prowadnicy kątowej, ani regulowanego kąta stołu. Papier ścierny mocowany jest już na rzep. Efektowny układ odsysania nie działa tak dobrze jak wygląda. Można, ale nie trzeba go uruchamiać. Blat roboczy posiada możliwość odchylania w celu wyczyszczenia urządzenia, bądź wymiany papieru ściernego. Średnica tarczy jest typowa, czyli 125mm.


Szlifierka, mimo wieku silnika (45lat!) działa do dziś, co można zobaczyć na poniższym filmie, przedstawiającym szlifowanie HDF'u o grubości 8mm (ścianki do modułu makiety podziemi w skali 28mm, którą aktualnie się zajmuję). Uruchomiona szlifierka jest dość cicha, natomiast szlifowanie już nie za bardzo.


NOWY MODEL (PLANY),  PAPIERY ŚCIERNE

"Sputnik" aktualnie znajduje się u mnie na zasadzie wypożyczenia (robił go mój ojciec). W przyszłości planuję zrobienie swojego egzemplarza. W grudniu 2012 w Lidlu zaopatrzyłem się w dobrej jakości tarczę za 20zł. Posiada ona mocowanie zarówno na wiertarkę, jak i na szlifierkę kątową, która może  być całkiem dobra jako napęd, zwłaszcza jeśli ma regulację obrotów (choć chyba trochę za głośna będzie). Wniosek z tego taki, że posiadając jakiś napęd do wykorzystania, można takie urządzenie sobie zrobić naprawdę niewielkim nakładem środków. Moim zdaniem warto - świetnie sprawdza się przy budowie makiet.


Bardzo opłacalny był zestaw papierów ściernych, także dobrej jakości, z którego aktualnie korzystam. 30 sztuk, w tym nawet papier gradacji 1200, kosztowało również 20zł. Polecam, ale w związku z tym, że jest to towar sezonowy, nie wiadomo kiedy w Lidlu pojawi się ponownie. Papiery te mając naprawdę niezłą żywotność, bez problemu można je oczyścić pod kranem, jeśli się zbyt zapchają, bo są na osnowie tekstylnej (po "umyciu" wyglądają w zasadzie jak nowe). Oczywiście żywotność zależy w dużej mierze od tego co się szlifuje oraz, czy używa się właściwego do danego materiału papieru ściernego.

1 komentarz: