2014-02-07

WARSZTAT - Mokra paleta by NANU-NANA

Po oglądnięciu kilku tutoriali o mokrych paletach sam zacząłem intensywnie o czymś takim myśleć. Kilka miesięcy rozglądania się w różnych marketach za plastikowymi, zamykanymi hermetycznie pojemnikami (możliwość zamknięcia i przechowania w lodówce "na później") nie przyniosło rezultatu - są one najczęściej za wysokie i za lekkie/wywrotne - nie da się oprzeć na nich ręki. Kryteria poszukiwań stały się dość klarowne - naczynie musi być płaskie i odpowiednio ciężkie/stabilne, by oparcie na nim ręki nie stanowiło problemu.

MOKRA PALETA BY NANU-NANA

Sklep NANU-NANA w jednej z krakowskich galeriach handlowych, to takie miejsce, gdzie raz na jakiś czas zaglądam w nadziei, że znajdę coś interesującego (np. do makiet). Tym razem znalazłem jednak idealne dla mnie naczynie na mokrą paletę. Jest to ciężki, ważący ponad kilogram, wygodnie niski, szklany odlew w cenie 19,90zł!


Krawędź jest płaska, więc można wygodnie na nim oprzeć dłoń z pędzlem, a spora waga zapobiega wywrotce, Jedyny mankament to ślizganie na blacie stołu, ale na szczęście poradzenie sobie z nim jest dziecinnie proste. Wystarczą cztery bardzo łatwe do nabycia sylikonowe odbojniki meblowe przyklejone na rogach (aby dobrze się trzymały szkło należy odtłuścić np. benzyną ekstrakcyjną). Wymiary zewnętrzne naczynia to 19x19x4cm, jednak to jego wymiary wewnętrzne czynią je idealnym, ale o tym za chwilę.

Warto zaznaczyć, że koncepcja zachowania palety na potem jest jak najbardziej możliwa do zrealizowania, gdyż naczynie można owinąć folią spożywczą, a gładkie szklane ścianki powinny zapewnić szczelność. Nie testowałem tego, ale o przechowywaniu szczelnie zamkniętej palety w lodówce usłyszałem w którymś z tutoriali o mokrych paletach. Warto o takiej możliwości wiedzieć (o ile ona oczywiście działa). Nie będę pokazywał mokrej palety w stanie 'ready to use', bo raczej każdy wie jak ona wygląda, ale poniżej przedstawiam zdjęcie ilustrujące dość spory obszar roboczy "palety by NANU-NANA".

Naczynie wyłożone ściereczką z rolki (suchą), brak papieru do pieczenia

CO DO ŚRODKA?

Na warstwę wierzchnią zaopatrzyłem się w najczęściej polecany na blogach papier do pieczenie od Jana Niezbędnego. Podobno jest najlepszy, ale zarówno biały jak i brązowy jest sylikonowany, więc tak naprawdę pewnie chodzi o jego biały kolor, co zresztą do tego konkretnie zastosowania wydaje się zrozumiałe. Oczywiście trzeba sobie go przyciąć na miarę i położyć na namoczonym spodzie (jedną warstwę). 8 metrów wystarczy na baaaardzo długo. 

Na spód można użyć wielu rzeczy, sporo blogerów poleca ręczniki papierowe, ale nie te najtańsze. Podobno te tanie pod wpływem wody zamieniają się w papkę i gubią włoski celulozy, co może być kłopotliwe, mimo że tak naprawdę pracujemy pędzlem na warstwie papieru do pieczenia. Ja w markecie znalazłem dość ciekawe ściereczki o naturalo-sztucznym składzie, ale w sumie ich używanie jest kłopotliwe, gdyż trzeba je dość starannie składać w celu dopasowania do naczynia. Zresztą nawet po starannym złożeniu powierzchnia robocza jest nierówna, podnosi się zwłaszcza na brzegach, co widać na powyższym zdjęciu. Oczywiście namoczenie w jakimś stopniu niweluje ten problem, ale idealnej płaskości nie otrzymamy. Tak więc przygotowanie palety z takich ściereczek, podobnie jak i z ręcznika papierowego nie jest ani szybkie, ani przyjemne, ani efekt końcowy nie jest idealny. 


Najprostszym i najlepszym "wsadem" okazały się chusteczki formatu 33x33cm, które świetnie pasują do tego naczynia, co czyni je idealnym! Przygotowanie mokrej palety z ich użyciem jest naprawdę szybkie i przyjemne. Na zdjęciu jest akurat niebieska chusteczka, bo wtedy jeszcze nie zaopatrzyłem się w białe w Rossmanie, gdzie kupiłem je w promocji za 3zł (regularna cena 5,99zł, w Kauflandzie 2,99zł - też 30, ale cieńsze).


Jeżeli ktoś jest zainteresowany nabyciem tego naczynia, to powinien je znaleźć w każdym sklepie sieci NANU-NANA, warto się pospieszyć, gdyż nie jest to stały asortyment i dlatego trudno powiedzieć, czy kiedykolwiek się jeszcze pojawi. Z ciekawości sprawdziłem w innej galerii handlowej w Krakowie i te naczynia też tam były. Teraz rozważam, czy nie kupić sobie jeszcze jednej na zapas :).

2 komentarze:

  1. A ja jako wsad polecam gąbkę - może być taka, co jest używana do produkcji mebli (u mnie w sklepie 1001 drobiazgów sprzedają takie gąbki o różnych grubościach i formatach za bardzo niewielkie pieniądze - za gąbkę ok. 5cmx50cmx50cm zapłaciłem ~5zł.). Tylko trzeba pamiętać żeby gąbka była dokładnie nasączona wodą. I od czasu do czasu, trzeba ją zmieniać - po 2 miesiącach bez zmiany wody będzie śmierdzieć (przetestowałem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5cm to trochę dużo, a cięcie gąbki w płaszczyźnie do łatwych nie należy. No chyba, że byłaby do nabycia cieńsza - np. 1cm i w dodatku biała, ale z doświadczenia wiem, że po jakimś czasie takie białe gąbki żółkną.

      Usuń