Opublikowano na blogu: 2011-12-14.
(po korekcie, ale i tak może być trochę nieaktualny)
UWAGA!!! - Artykuł dotyczy czyszczenia figurek METALOWYCH.
Chyba
każdy, kto miał do czynienia z figurkami, spotkał się z problemem
usunięcia z nich farby. Dotyczy to zwłaszcza figurek nabytych z drugiej
ręki. Opisowo-obrazkowa instrukcja najpopularniejszej metody usuwania
starej farby przyda się zwłaszcza początkującym.
Potrzebne rzeczy:
- rozcieńczalnik do farb nitrocelulozowych, zwany popularnie "nitro", do nabycia w sklepie z farbami (ważne by był to ROZCIEŃCZALNIK, a nie ROZPUSZCZALNIK, który gorzej się sprawdza),
- słoik z dużą zakrętką (możliwie niegłęboki),
- duża pęseta do wyciągania figurek ze słoika,
- zużyta szczoteczka do zębów,
- folia przez którą trzyma się wyjętą z rozpuszczalnika figurkę, najlepiej grubsza (wtedy się nie rozedrze), by uniknąć kontaktu z rozpuszczalnikiem (polecam foliowe torebki do lodu - są grube i z podwójnej folii, mogą też być woreczki do mrożonek z grubszej folii). Można użyć ewentualnie żółtych gospodarczych rękawic gumowych, jednak przed użyciem trzeba sprawdzić, czy są niewrażliwe na rozcieńczalnik.
Do
słoika należy nalać tyle rozcieńczalnika, aby wrzucone figurki były nim
całkiem zalane. Wrzucamy same figurki, bez podstawek (plastik nie jest
odporny na nitro, podstawki uległyby uszkodzeniu, nie wrzucamy także do
nitro plastikowych figurek, ale to zmartwienie tylko fanów Bauhausu i
Imperialu). Jeśli podstawka jest przyklejona do figurki klejem typu
Kropelka, to jest szansa na oderwanie bez jej uszkodzenia i ponowne
wykorzystanie. Ewentualne złamanie podstawki da się czasem naprawić tego typu
klejem. Gorzej, gdy figurka jest przyklejona Poxipolem, wtedy raczej na
pewno podstawka ulegnie zniszczeniu przy odrywaniu.
Figurki
powinny w nitro spędzić trochę czasu - aż farba zacznie odchodzić od metalu i
rozmięknie. Można figurki zostawić na kilka godzin lub na noc, nie
powinny się rozpłynąć :), aczkolwiek słyszałem, że komuś rozpuściło
kapitana huzarów Bauhausu - nie wiem ile w tym prawdy, mi nigdy nic
takiego się nie zdarzyło. Rozcieńczalnik nitro należy do bardzo
śmierdzących i szkodliwych, wszelkie zalecania dotyczące posługiwania
się nim opisane są na etykiecie. O ile nalanie i wrzucenie figurek do
słoika trwa krótko, to czyszczenie w pokoju nie jest wskazane. Bardzo
ciężko potem wywietrzyć pomieszczenie. Nitro paruje ze słoika oraz z
figurki, spływa na folię - po kilku chwilach jest brudno i bardzo śmierdząco, a
wdychanie oparów jest szkodliwe. W związku z tym czyszczenie powinno się
odbywać na tarasie lub balkonie. Kłopoty pojawiają się w zimie, bo na
zewnątrz jest po prostu zimno i się marznie.
Cała
czynność sprowadza się do wyjęcia figurki pęsetą ze słoika, położenia
na folii, chwycenia jej palcami przez folię i oczyszczenia dokładnie z
każdej strony szczoteczką do zębów. Gdy farba słabo rozmokła, albo jest
jakaś oporna lub nitro wyparowało (wyschło) w czasie czyszczenia i farba
trzyma się metalu, warto zamoczyć szczoteczkę lub nawet całą figurkę w
słoiku . Zamoczenie figurki ma sens zwłaszcza wtedy gdy czyścimy naraz
większą ilość figurek, wtedy na folii jest mnóstwo kawałków farby i
kolorowej mazi, w związku z tym nie widać czy figurka jest już cała
oczyszczona. Folię co jakiś czas można sobie wymienić na nową.
Generalnie jeśli czyścimy kilka figurek to wystarczy jeden kawałek foli i
nie ubrudzą się przy tym ręce. Przy czyszczeniu kilkunastu ciężko tego
uniknąć. Podczas czyszczenia dobrze też mieć woreczek (np. śniadaniowy),
by wrzucać do niego oczyszczone figurki i drobne elementy (miecze, ręce
etc.). Zawsze trzeba upewnić się sprawdzając pęsetą, albo wstrząsając
słoikiem (wtedy słychać), lub popatrzeć od spodu na dno, czy nie został w
nim jakiś drobny element. Nawet jeśli sami nie wrzucaliśmy drobnych
elementów do słoika, to zawsze mógł jakiś odkleić się od figurki, bo
nitro rozmiękcza kleje typu Kropelka. A upewnić się trzeba, bo nitro
bezbarwne już nie jest. Pływają w nim kawałki farby, a kolor jest
pochodną wszystkich kolorów użytych do malowania oczyszczanych farbek.
Kleje typu Kropelka rozmiękczają się dość długo. Czasem konieczne jest
trzymanie figurki w słoiku kilka dni (tyczy się to zwłaszcza pojazdów), żeby ją rozkleić na części.
Kolejnym
etapem jest udanie się z woreczkiem z oczyszczonymi figurkami w miejsce
gdzie mamy bieżącą wodę (łazienka, kuchnia, umywalka w garażu),
wrzucamy figurki do miski z mydlinami. Ręce trzeba jak najszybciej
doszorować szczotką (tym razem zwykłą) i wodą z mydłem, by się trwale
nie zabarwiły. Potem każdą z figurek szczotkujemy zwykłą szczotką i
mydłem. W ten sposób możemy doczyścić figurkę z tego co nie udało się
szczoteczką do zębów oraz dokładnie usuniemy resztki nitro, co jest
konieczne by potem malować figurkę. Jeśli gdzieś w szczelinach została
jeszcze farba, to można ją usunąć jakimś ostrym szpikulcem lub dużą
igłą. Należy też usunąć zmiękczone resztki Kropelki (jeśli jakieś są).
Potem trzeba opłukać figurkę pod ciepłą, bieżącą wodą i odłożyć na jakąś
szmatkę, by zająć się kolejną. Bezpiecznie jest także zatkać zlew
korkiem, by coś małego przypadkiem tam nie wpadło.
Oczyszczone
i wytarte szmatką figurki dobrze jest włożyć do jakiegoś otwartego
pudełka, by wyschły i wywietrzyły się. Jeszcze jakiś czas, mimo
szorowania mydłem, będą lekko śmierdzieć. Słoik dobrze zakręcamy, bo
nitro można użyć wiele razy, mimo że jest zanieczyszczone. Dobrze jest
napisać na nim markerem "NITRO", by móc go potem odnaleźć w szafce z
rozpuszczalnikami - zwykle ma się dużo takich słoików... Jeśli chodzi o
szczoteczkę, to wiadomo, że nie kupi się jej w sklepie, lecz poszuka
zużytej. Jeśli się nie znajdzie to warto popatrzeć na aktualną może
nadszedł już jej czas... Z własnych obserwacji wiem, że zdarzają się
szczoteczki nie odporne na działanie nitro, wszystko zależy od plastiku. Nie
wiem jak zachowują się w nitro szczoteczki z gumowymi dodatkami typu
ruchoma główka, bo nie używam takich. Co do słoików, to sprawdzają się
takie które mają dużą zakrętkę, ale małe dno - łatwiej wtedy odnaleźć
pęsetą małe części. Miłego szorowania.
17.01.2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz