2015-01-31

WARSZTAT - Stojak na pędzle (DIY) [1]


Od dłuższego czasu stojak na pędzle uważałem za rzecz mi niezbędną, ale w związku z tym, że lubię sobie pomajsterkować, postanowiłem wykonać go samemu. Oczywiście są gotowe kupne rozwiązania, cieszące się dobrymi recenzjami, ale samodzielne wykonanie pozawala na stworzenie stojaka dokładnie dopasowanego do potrzeb oraz daje sporo satysfakcji. 

Najistotniejszą sprawą pod kątem wygody korzystania wydała mi się łatwość odkładania pędzli, dlatego skłoniłem się ku wierceniu otworów w litym drewnie, a nie dwóm warstwom cienkiego MDF'u z otworami (jak ma to zwykle miejsce w stojakach kupnych).


Jako materiał bazowy użyłem kuchennych desek do krojenia z litego buku o wymiarach 315x210x15mm, na które wydałem łącznie 42zł. W markecie, w którym ja kupowałem, był akurat spory ich wybór i udało się znaleźć trzy lite sztuki. Klejone z np. dwóch kawałków też nie byłyby złe, ale lite wiadomo lepsze.


Deski oryginalnie zapakowane były w folię, której przedwczesne zdjęcie okazało się błędem. Nie wziąłem się od razu do roboty, tylko odłożyłem sprawę na tydzień i wszystkie deski dość znacznie się zwichrowały, co skomplikowało sytuację. Buk jest na wichrowanie dość podatny, o czym dowiedziałem się niestety po fakcie.


Do cięcia skleciłem prowizoryczną stołową piłę tarczową ze specjalnie do tego celu kupionego jakiś czas temu Skil'a 5840 z aluminiową stopą (tarcze 140mm, regulacja głębokości i kąta cięcia) oraz blatu ze sklejki o wymiarach 700x500x8mm, który akurat miałem do dyspozycji. W przyszłości prowizorka zamieni się profesjonalną piłę stołową za naprawdę niewielkie pieniądze (upolowałem ją za 140zł na Allegro - nówka bez gwarancji, sklepowo ~260zł).


Oczywiście musiały się pojawić jakieś przeszkody - podczas wyciągania metalowego uchwytu, który okazał się naprawdę mocno osadzony, jedna z desek pękła. Na szczęście jakoś udało się ją wkomponować w środek i nie powinno to rzutować na efekt końcowy, choć pewnie utrudni prace.


Po pocięciu złożony "na sucho" stojak wygląda mniej więcej tak, jak miał wyglądać. Otwory mocno szpecą, ale po obniżeniu tarczy tak aby wystawała ledwo 2mm, sfrezowałem deski od czoła, tworząc idealne miejsce na plakietkę z logo mojego bloga :). Jak widać na powyższym zdjęciu - pofalowanie i popękanie desek pracy na pewno nie ułatwi...


Pozostało rozplanować otwory. Stojak postanowiłem wykonać dwupoziomowy, co z racji jego głębokości powinno ułatwić sięganie po pędzle znajdujące się z tyłu. Do rozplanowania otworów użyłem wydrukowanego arkusza papieru milimetrowego, co uprościło sprawę. Na podstawie analizy posiadanych pędzli doszedłem do wniosku, że zamiast typowych dla kupnych stojaków średnic 8 i 10mm bardziej odpowiednie będzie wykonanie otworów o średnicach 7 i 10mm.


Łącznie rozplanowałem 48 otworów o średnicy 7mm i 40 o średnicy 10mm. Ponadto przewidziałem miejsce na cztery pędzle o grubszym trzonku (4 otwory o średnicy 13mm), oraz jeden o średnicy 20mm na kosmetyczny pędzel do nakładania różu, którym świetnie usuwa się kurz z figurek. Łącznie stojak pomieści maksymalnie 93 pędzle zajmując na stole obszar o wymiarach 170x210mm.


Przed przystąpieniem do klejenia, po ściśnięciu desek, wykonałem cztery otwory w narożnikach dla śrub "zamkowych" M6, które ułatwią mi odpowiednie ściśnięcie zwichrowanych desek. Gdybym przystąpił do pracy od razu po ich odfoliowaniu, pewnie same ściski by wystarczyły, ale myślę, że śruby dodatkowo zabezpieczą sklejony blok podczas wiercenia otworów przed ewentualnym rozpęknięciem (wiercenia trochę będzie).


Deski kleiłem UHU Coll Express (szybkoschnący wikol), rozprowadzając go świetnym, metalowym nożem do kleju o małych ząbkach. Całość skręciłem śrubami i dodatkowo ścisnąłem ściskami, pozostawiając do porządnego wyschnięcia przez noc.


Blok skleił się całkiem przyzwoicie. Zwichrowanie udało się zniwelować, a pęknięcie od przodu nie jest bardzo widocznie (drugie schowa się pod plakietką). Otwory po metalowych uchwytach zatkałem wbitymi na kleju do oporu młotkiem kołkami do drewna o śr, 6mm. Po wyschnięciu wystający nadmiar usunąłem multiszlifierką.


Do wywiercenia pozostały 93 otwory...

2015-01-08

WARSZTAT - Photobox / Namiot bezcieniowy (DIY) [2]


Święcące brytfanki, których wykonanie opisałem w poście: WARSZTAT - Photobox / Namiot bezcieniowy (DIY) [1], same w sobie są kompletnie niestosowalne. Pojawiła się konieczność sklecenia jakiegoś pudła, skutkującego powstaniem mam nadzieję funkcjonalnego photobox'a.

PHOTOBOX / NAMIOT BEZCIENIOWY (DIY) - cd.

Pudło postanowiłem wykonać z materiałów jakimi akurat dysponowałem - resztkami płyt meblowych oraz znalezionym w piwnicy starym arkuszem modelarskiej sklejki o grubości 3mm. Wymiary z jednej strony narzuciła wielkość brytfanek, a z drugiej płyty jakie miałem. Rozmiar komory to 390x280x255mm (wys. x gł. x. szer.). Jeśli szerokość okaże się zbyt mała, to dość łatwo będę w stanie ją zwiększyć, do figurek 28mm i pojazdów powinna mam nadzieję wystarczyć.


Płyty oraz sklejkę pociąłem piłą tarczową (Skil 5840), póki co prowizorycznie przykręconą do blatu ze sklejki grubości 8mm. W przyszłości, oczywiście jak czas pozwoli, zrobię z niej w pełni funkcjonalną stołową piłę tarczową o sporych możliwościach (tarcza 140mm, regulacja głębokości i kąta cięcia).

Podstawowym problemem, który musiałem rozwiązać, to zastosowanie mlecznej pleksi. Konieczność, albo przynajmniej możliwość jej zastosowania wydała mi się oczywista - analogicznie do kalki w typowych domowych namiotach. Po fakcie póki co mam mieszane uczucia, bo przecież panele z brytfanek nie świecą punktowo, a poza tym pleksa dość przyciemnia i chyba absorbuje jakąś część pasma, ale  to temat na osobne rozważania, a przede wszystkim eksperymenty.


Musiałem wykonać dwie ramki ze sklejki, tak aby móc wsuwać w nie pleksę. Kleiłem je na rogu stołu zabezpieczonego ceratą przy użyciu kleju typu "szybkoschnący wikol" (konkretnie UHU Coll Express - dostępny co jakiś czas w Lidlu w dobrej cenie). Lubię tą odmianę wikolu, bo schnie naprawdę szybko. Już po 10 minutach można zdjąć ściski i kleić kolejną pozycję. Ścisków warto mieć większą ilość przy tego typu pracach, zresztą ciężko jest mi sobie wyobrazić tą pracę bez nich. Polecam zwłaszcza oryginalne ściski Dremel'a do kupienia za ok. 15zł/szt. - można używać ich jedna ręką (zarówno zaciskać, jak i rozwierać). W każdym razie ramki da się pokleić w ramach jednej nasiadówki.


Konstrukcja ramki jak najbardziej się sprawdza, pleksa wsuwa się bez problemu. Dość ordynarne po cięciu krawędzie wyszlifowałem szlifierką tarczową domowej konstrukcji ("Sputnikiem").


Od przodu paneli nie będzie się dało zamocować śrubą z uwagi na szczelinę do wsuwania pleksi, więc przygotowałem odpowiednio podfrezowaną listwą, która jednocześnie usztywni konstrukcję. Całość zabezpieczyłem farbą, bo surowe drewno dość łatwo się brudzi. Swoją drogą akrylowy bezbarwny lakier Vidaron bardzo mnie zainteresował jako medium akrylowe (muszę go wziąć na warsztat i trochę potestować).


Konstrukcja z płyt jest bardzo prosta, ale nieprzypadkowa. Ma umożliwić użycie photobox'a zarówno w poziomie jak i w pionie. W przyszłości chciałbym zamontować w nim talerz obrotowy, aby móc kręcić filmy 360 st. figurkom. Rozmieszczenie "nóżek" pozwala mi odwlec w czasie decyzję w której ściance będzie lepiej to zrobić. Mechanizm napędowy oczywiście będzie schowany pod spodem.


Do zamocowania paneli użyłem przeciętych na pół spinaczy biurowych szerokości 50mm. Zaokrąglone zgięcie idealnie wpasowuje się w zawinięty rant brytfanki. W związku z tym, że otwory w metalowych spinaczach nie są wywiercone idealnie w tych samych miejscach, dobrze jest oznaczyć gdzie która klamra przypada, aby uniknąć problemów przy ich przykręcaniu.


Ramki połączyłem listwą oczywiście używając po dwóch wkrętów na stronę, aby się nie kręciła. Niezamontowanie nóżek przy samej krawędzi umożliwi mocowanie dowolnego tła przy użyciu spinaczy biurowych.


Poniżej zdjęcie prawie gotowego photobox'a. Pozostały jakieś drobne pracy elektryczne, jak montaż włącznika oraz wtyczki do zasilania, a może nawet zintegrowanego zasilacza, żeby nie musieć ciągle podłączać zewnętrzengo. No i oczywiście talerz obrotowy z napędem.

2015-01-05

MAKIETY 15MM (FOW) - Idealna na betonowe zapory przeciwczołgowe mata silikonowa z Lidla


FAT SEPARATING MAT BY LIDL

Tym razem Lidl zaskoczył mnie ciekawym kuchennym produktem, który idealnie nadaje się do bardzo szybkiego wykonania naprawdę sporej ilości pasów betonowych zapór przeciwczołgowych. "Silikonowa mata do oddzielania tłuszczu" o wymiarach 400x290x8mm ma strukturę idealnie je odwzorowującą (te symetryczne, bo były jeszcze niesymetryczne). Wystarczy ją pociąć, ponaklejać na odpowiednie podstawki i wykończyć. Do sprawdzenia pozostaje jedynie kwestia czy silikonu trzymają się farby akrylowe (lub jakiekolwiek inne do rozjaśniającego drybursh'u). Nawet jeśli nie za bardzo, to szary kolor jest bardziej do zaakceptowania niż np. czerwony lub żółty ;).

Myślę, że jest to bardzo ciekawa propozycja nie tylko dla graczy FOW, ale także wszelkich systemów SF. Ilość pozyskanych z maty bloczków jest taka, że można pomyśleć o zagrodzeniu całego stołu, a cena za to cudo to tylko 22zł! Do skali 20mm wykonane w ten sposób zapory mogą być trochę za małe (szerokość podstawy 12mm, wysokość bloczka 7, całości 8mm), natomiast do skali 15mm są moim zdaniem idealne. Maty są w sprzedaży od dziś, tj. 5.01.2015, więc jeszcze może się da je upolować.


To nie pierwszy ciekawy produkt od Lidla, który z powodzeniem można wykorzystać na makiecie - jakiś czas temu znalazłem coś takiego: MAKIETY 15MM (FOW) - Zaorane pole uprawne.